Od euforii do porażki
Czułem się fantastycznie. Tętniło we mnie uczucie ekscytacji możliwością wyjazdu do Stanów. Już następnego dnia uzupełniłem wszystkie potrzebne zaświadczenia: niekaralność, lekarza oraz z uczelni zaświadczenie o statusie studenta. Pamiętam, jak dzisiaj, gdy wszędzie biegałem mimo ogromnej ulewy. Dodatkowo musiałem nagrać filmik o sobie w celu znalezienia potencjalnego pracodawcy w USA. Jeden dzień cisza. Drugi dzień cisza. Trzeciego dnia dostaję telefon. Paweł dostałeś pracę, lecisz do USA. AAAAA! W myślach słyszałem mój krzyczący głos. Cały dzień chodziłem, jak najszczęśliwsza osoba na Świecie. Wieczorem jeszcze na szybkości sprawdziłem Camp, który mnie zatrudnił. Polubiłem to miejsce od razu. Dostęp do jeziora, basen, korty tenisowe, boiska do sportów zespołowych, ścianka wspinaczkowa, naprawdę mnóstwo możliwości aktywności sportowych. Camp zlokalizowany 3 godziny jazdy od Nowego Jorku. Duży, bo spędza tam wakacje ok. 600 dzieciaków, dlatego miałem pewność, że nudów to tam nie będzie. Niewątpliwie był to mały stan euforii, który następnego dnia zamienił się w rozpacz…
Waterfront na Campie Equinunk & Blue Ridge w Pensylwani. Tutaj małem spędzić wakacje.
Dupa po raz trzeci
Paweł wyślij do Nas paszport, a my Cię umówimy na rozmowę wizową. Wyobraźcie sobie, że ja w tamtej chwili nie miałem ważnego paszportu. Przyrzekam, w pierwszej chwili pomyślałem, że zostaję wykreślony z programu. Mój sen o Ameryce właśnie się kończy, zaraz po tym, jak się zaczął. Wahania nastroju, jak widać w tamtym czasie miałem ogromne. Od euforii do smutku. I tak w kółko. Na nudę nie narzekałem na pewno, ale poziom stresu i nerwów nie odpuszczał, bo na wyjeździe zależało mi bardzo! Ku mojemu zdziwieniu dostałem szansę. Miałem, jak najszybciej to tylko możliwe spróbować wyrobić swój paszport. Od razu, pełen nadziei udałem się do urzędu, w którym wyrabia się paszporty. Zapłaciłem opłatę za wyrobienie paszportu, a następnie podszedłem do okienka z wypełnionym wnioskiem. Dupa. Załamka. Pani w okienku wyjaśnia, że niestety jest czas wakacyjny i na paszport czeka się ok. 30 dni. Dzwonię do rodziców, niech się nie martwią, bo mój wyjazd do Stanów Zjednoczonych, właśnie przechodzi mi koło nosa. Dziękuję, dobranoc.
Przez taki dokument moje plany prawie legły w gruzach.
Dodaj komenatrz: